sobota, 1 lutego 2014

Rozdzial III

Chłopak który od dzieciństwa jest dla mnie wrogiem mówi mi, że mu na mnie zależy. Nie, to na pewno kolejny głupi żart. 

- Jeśli myślisz, że się nabiorę to się grubo mylisz! - krzyknęłam 
- Emily... - przerwał mi.
- Nie! Nie udawaj, dobrze wiem, że założyłeś się z którymś z chłopaków o to, że mnie poderwiesz. Myślisz, że ja głupia jestem?! Znam cię nie od dziś! - krzyczałam bez opamiętani, rzucając w niego wszystkim, co miałam pod ręką. 
- Emily... 
- Zamknij się! - wstałam z siedzenia i ruszyłam do przodu autokaru, gdzie siedział dyrektor. 
 - Przepraszam Pana, czy jest możliwość zmiany miejsca? Może mogłabym się z kimś zamienić. 
 - Nie ma takiej opcji, Pan Liam jest Pani parą na całe 2 tygodnie wycieczki.  A teraz proszę iść na swoje miejsce. - wskazał na tył autokaru odwracając się ode mnie. 
Oburzona wróciłam siedzenie.
- Odczep się ode mnie - uprzedziłam Liama zanim cokolwiek powiedział. 
Oparłam się o siedzenie i zamknęłam oczy, kiedy autokar gwałtownie zahamował. Wszyscy polecieli do przodu. Słyszałam piski i rozbicie szyby. Chciałam się podnieść, by zobaczyć, co się dzieje, ale siedzenie zgniotło mi nogę. 

- Wszystkich proszę  o opuszczenie autobusu! natychmiast! - krzyczał dyrektor. 

Nie mogłam się podnieść. Wpadłam w panikę, bo z niewiadomego mi powodu ogłoszono ewakuacje. 
Krzyczałam z całej siły, ale przez hałas jaki panował nikt mnie nie słyszał. Zrezygnowałam z wołania o pomoc.
Pozostało mi tylko 
się modlić, by nic się  mi nie stało. Nagle usłyszałam wielki wybuch, cały autokar podskoczył przez co siedzenie bardziej zgniotło mi nogę. Czułam zapach dymu, a za chwilę zobaczyłam płomienie ognia. Zaczęło robić się bardzo gorąco, ogień zbliżał się do mnie.  Wiedziałam, że już nikt po mnie nie przyjdzie. Płomienie pożerały wszystko co miały na drodze, temperatura wciąż rosła. Było coraz więcej wybuchów. Nie miałam szans na wydostanie się bez czyjejś pomocy.  Zamknęłam oczy, by nie widzieć tego, co się dzieje. Nagle ktoś do mnie podbiegł, delikatnie wyciągnął moją nogę spod fotela. Wziął mnie na ręce i szybko wybiegł z płonącego pojazdu. To Liam. Wrócił po mnie. Ze strachu wtuliłam się w niego, gdy biegł jak najdalej od płonącego autokaru. W oddali zobaczyłam grupkę ludzi kierujących się w naszą stronę. Rozpoznałam paru z nich. Louis, Niall i Harry. Payne biegł coraz wolniej, bo brakowało mu sił. Kiedy chłopaki do nas dotarli Liam przekazał mnie w ręce Louisa, a sam ze zmęczenia upadł na ziemię. Niall i Harry wzięli go pod łokcie, i poprowadzili do reszty uczniów. 
Za chwilę na miejscu pojawiła się straż pożarna. Przyjechało też pogotowie, które zabrało mnie do szpitala. Tam zrobili mi rentgen nogi, którą zmiażdżył mi fotel a także ręki na którą wcześniej upadłam. Całe szczęście nie było żadnego złamania. Ręka była jedynie mocno obita, a noga obolała od przyciśnięcia. 
Po wyjściu ze szpitala zobaczyłam stojące na parkingu 4 autokary, ale jeden był do połowy pusty. 
Na przeciw wyszli mi Profesor Smith i Dyrektor. 
- Dzwoniłem do Pani matki, poinformowałem ją o całym zajściu, natomiast ona wyraziła zgodę na kontynuowanie dalszej drogi do Paryża. - zaczął profesor. 
- Połowa 3 liceum został odwieziona do domu, ponieważ ich rodzice nie wyrazili zgody na dalszą podróż. 
- Mamy nowy autokar, więc są inne miejsca.  - dokończył dyrektor. 
- A co się w ogóle wydarzyło? - zapytałam kucając, aby zawiązać sznurówki butów. 
- Kierowa autobusu zasnął i wjechaliśmy w samochód ciężarowy. Pojawiły się płomienie i rozprzestrzeniły się po naszym autokarze..... Jest 3 godzinne opóźnienie, w Paryżu powinniśmy być dopiero jutro około 14. - tłumaczył mój ulubiony nauczyciel. 
- Jak się czujesz Panno Gray? - kontynuował. 
- Całkiem dobrze, dostałam leki przeciw bólowe. - uśmiechnęłam się ciepło i ruszyliśmy w stronę autobusu.

W autokarze było może z 30 uczniów, przed wypadkiem było nas około 80... 
Profesor wskazał mi miejsce, a ja posłusznie usiadłam. Za chwilę obok mnie usiadł wysoki brunet. Ale to nie był Payne. 
- Gdzie jest Liam? - zapytałam zdziwiona chłopaka obok mnie. 
- Nie wiem. - mruknął wyjmując z torby podręcznej jakiś notes. 
Podeszłam do Pana Smith.
- Przepraszam, ale moją parą na wycieczkę był Liam Payne. Gdzie on jest? 
- Oh, jego rodzice nie wyrazili zgody na dalszą wycieczkę.

Wróciłam na swoje miejsce, chciałam wyciągnąć telefon, żeby zadzwonić do Nicol, kiedy zorientowałam się, że nie mam w kieszeniach spodni telefonu. Wtedy przypomniało mi się, że wypadł mi z ręki, gdy... Zayn ze mną zerwał. 
- No to po telefonie - mruknęłam do siebie, niemal nie słyszalnie. 
Przypomniało mi się też, że  w tamtym autokarze były nasze walizki. 
Po raz kolejny wstałam i podeszłam do profesora, który zapisywał coś na kartce. 
- Przepraszam... Chciałam się zapytać, a co się stało z naszymi walizkami? 
- Ah tak. Mieliśmy o tyle szczęście, że podczas postoju wasze walizki zostały przeniesione do innego autokaru, ponieważ tam było więcej miejsca. Chcesz coś zabrać z walizki? 
- Tak. Jeśli można. 
- Chodź. - wysiadł z pojazdu i skierował się w stronę autokaru, gdzie była klasa 1 liceum.
Otworzył schowek i ukazały nam się walizki. - to znajdź swoją i jeśli chcesz, możesz ją wziąć. 
Całe szczęście walizka leżała na samym brzegu, więc nie musiałam jej mocno szukać. Wyjęłam ją, dziękując profesorowi. 
W autobusie wyjęłam swój sweter, założyłam go na siebie. Zbliżała się noc, a na dworze robiło coraz chłodniej. 
Pomimo wyznaczonego miejsca usiadłam gdzie indziej. Szukałam w walizce koca, kiedy podszedł do mnie Louis. 
- Emily. - szepnął. 
- Tak? 
- Ktoś chce cię zobaczyć. - nie czekając na odpowiedź złapał mnie za nadgarstek i poprowadził na tył autokaru. Siedział tam Liam. 
- Profesor powiedział, że twoi rodzice nie wyrazili zgody na dalszą wycieczkę, więc co tu robisz? -stanęłam naprzeciwko niego. 
- Oo, czyli się o mnie pytałaś? - zaśmiał się pokazując na siedzenie, bym usiadła obok niego. 
- Może. - zarumieniłam się, a na moją twarz wślizgnął się lekki uśmieszek. 
- Namówiłem rodziców, mogę jechać... - wytłumaczył. - No, ale.. jak się czujesz? 
- Dobrze, a teraz powiedz mi dlaczego to zrobiłeś? 
- Co zrobiłem? 
- Dlaczego mnie uratowałeś? Wróciłeś tam po mnie, a nie musiałeś, dlaczego? 
- Mówiłem, że mi na tobie zależy. 
Odwróciłam się idąc na swoje miejsce. 
Zdążyłam usiąść, kiedy dyrektor poprosił o zajęcie miejsc, bo ruszamy do Paryża. Ułożyłam się wygodnie, przykryłam kocem i zamknęłam oczy, a za chwilkę poczułam czyjś dotyk na skórze. Uśmiechnęłam się do siebie, bo wiedziałam, że Liam. Zasnęłam.

___________________________________________________________________________________________________________________________________________

Nooo i jak się podoba? ;D 

Jeśli macie do mnie jakieś pytania zapraszam na mojego aska - > http://ask.fm/liduska19 : )) 

15 kom =next we wtorek ; * 


21 komentarzy:

  1. świetny z niecierpliwością czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo, bardzo mi się podoba. Czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. UWIELBIAM TO! *-*
    next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. jejku super mam nadzieje że ona będzie z Liasiem <3 pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  6. zajebiiiiisteee!!!!! dalej! nie mogę się już doczekać ; 3

    OdpowiedzUsuń
  7. BOSKIE !!! Czekam na next ! *o* <3

    OdpowiedzUsuń
  8. ♥♥ *_* boski! i wciągajacy

    OdpowiedzUsuń
  9. boze kochany! umieram hahacudoo! ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. z niecierpliwoscia czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  11. ;o ;o ;o ;o ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. musisz jak najszybciej dodac nexta

    OdpowiedzUsuń
  13. ZAJEBISTY! pisz dalej :) czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham będę śledzić i mam nadzieję że ona będzie z Liamem

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspanialy pisz dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Awww... Ten rozdział jest taki romantyczny :D , czekam na kolejny i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. <3 <3 <3 KOCHAM <3 <3 <3 TWOJEGO <3 <3 <3 BLOGA <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń